Wojna z dostawcą materiału.
No i zaczęło się :{
Mieli przywieź materiał na ściany, samochód przyjechał niestety kierowca mając do wyboru trzy drogi dojazdowe (I. po piasku, stwierdził że stanie w połowie drogi i co potem zrobi, II. po sąsiedniej działce, nie bo za mokro, to fakt, III. przez działkę sąsiada obok gdzie stoi już dom i jest sucho, nie bo nie złoże się między domem, a ogrodzeniem [tędy wjeżdza pan z piachem i z kruszywem]) stwierdził że nie da się dojechać nadziałkę
Co jest nie prawdą bo dwa dni wcześniej wjechał pan z piaskiem, a piętnaście minut po odjeździe przestraszonego kierowcy, ponownie na działkę wjechał pan z kruszywem.
Oczywiście telefon do składu, a tam:
"Kierowca stwierdził że się nie da, to się nie da.
Jak to się nie da skoro inny kierowca przed chwilą wjechał?
Bo ma inny samochód.
Co??
Dobrze w środę podjedzie ktoś i sprawdzi czy da się wjechać."
Wierząc że w końcu wjedzie na działce sąsiada porównałem przejazd. I co??
Nie da się wjechać
Ręce człowiekowi opadają. Znów telefon wymiana zdań.
Dobrze ktoś podjecie i oceni sytuację. Proszę czekać na telefon.
Więc czekam dziś na ocenę bez wiary w sukces
Prognoza pogody nie jest przychylna i od soboty opady deszczy. Więc jeśli nie przywiozą materiału w tym tygodniu to znowu będę musiał czekać na osuszenie działki
Zdjęcia z postępu prac wstawię nie długo.